POKUTA

gravity-of-love

Ciszą rozlewasz się po pokoju,
Nieme kroki odmierzasz w koło.
Ciężko jest znaleźć chwilę spokoju,
Gdy zmartwione marszczysz czoło.

Krople zatrute zburzyły ład,
domek z kart ledwo skończony.
W wirze tylu fałszywych prawd,
Swą bezradnością jesteś zgubiony.

O jedną osobę przy Tobie za mało,
Pytania: dlaczego? jak? i gdzie?
Nigdy nie dowiesz się, jak to się stało.
Gdy ona leży w ziemi, na dnie.

Nieszczęśliwy wypadek z pośród wielu,
Otwiera się cicho czarny grób.
Zmarnowałeś dany wam czas, przyjacielu,
Teraz spogląda w twe oczy trup.

Pustka spojrzenia przenika do głębi,
Martwa dłoń sięga twych ust.
Oddech nieboszczki skórę ziębi,
Chcesz odejść i uciec daleko już.

Krzywdy za życia nie wybaczone,
Ścigają duchem nieczyste sumienia.
Nim ludzkie życie będzie skończone
Nie zapomnij potrzeby wybaczenia!
gravity-of-love
gravity-of-love
Wiersz · 8 czerwca 2007
anonim
  • Kasia
    rymy czestochowskie niczemu nie sluza, srednio mi sie takie cos podoba.
    trupie tematy to nie moje klimaty:P

    · Zgłoś · 17 lat
  • estel
    mi się tak rymowane wiersze nie podobają. a to żaden argument, to zobaczymy co na to inni. :)
    pozdrawiam

    · Zgłoś · 17 lat
  • nitjer
    W przypadku tego tekstu mam odczucia podobnie negatywne, jak komentatorki, które wypowiedziały się przede mną.

    Pozdrawiam.

    · Zgłoś · 17 lat