Literatura

***(albo wena , jak ktoś chce) (wiersz)

Anathema

*** (albo wena jak ktoś chce)


nareszcie nadeszła z wciśniętym między żebra
palcem. przestrzeń między trzecim a czwartym po stronie
pleców ugięła się zakłopotana, a kilka kropli deszczu
reinkarnowało na szybie.
eureka - krzyknął osłupiały i pater noster
i temu podobne banały, jak to zdumiony borsuk,
zdający sobie nagle sprawę.
ołówek momentalnie zagościł w garści. papier
jak zwykle czekający w kieszeni na udzie kopulacji
z grafitową końcówką zaszeleścił z podniecenia,
odprasowany lubieżnie dłonią, przygotował się
na wiele. kilka dotleniających duszę ziewnięć,
głęboki wdech idei i mniemanie wybucha całą
mocą : penis składa się z tkanek jamnistych, gąbczastych
tudzież żył. mózg to masa galaretowata. pecunia
non olet - można też zarabiać na dupie.

łapał tematy wirujące tornadem przez szczytujące
ego. a może by przemijanie,smutek, miłość?
pisze.
frazes za frazesem .


Anathema 62


wyśmienity 2 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
ew
ew 11 lipca 2007, 10:46
żebra , plecy , reinkarnacja - to akurat dziś bardzo do mnie dociera .
"frazes za frazesem " brzmi jak banał za banałem , ale co tam , potrafisz Pan pisać , nie czepiam się więc . Z tytułami jak widzę nie bardzo sobie radzisz ..:P
Marek Dunat
Marek Dunat 11 lipca 2007, 11:41
heh ! zupełnie sobie nie radzę .
przysłano: 6 lipca 2007 (historia)

Inne teksty autora

miejsca
Marek Dunat
pani Waleria odchodzi
Marek Dunat
świętość
Marek Dunat
Aleja Zakonników
Marek Dunat
prawy
Marek Dunat
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca