Sęki w podłodze tworzą czas perwersji (wiersz)
Anathema
Sęki w podłodze tworzą czas perwersji
na deskach tej podłogi słoje narysowane są
czasem. czasem też odbija mi się ( wybacz to prostactwo) zjedzonym
przed godziną kawałkiem tuńczyka. ravi schankar
przysiadł z boku i wycina hołubce na swojej
sitarze. marzę. ta nuta odgrywa tu rolę istotną,
a beknięcie moje jest tylko synkopą podkreślającą rytm.
nie przeczy wyobraźni , a tylko ją podkreśla.
ten kalifornijski merlot jest dzisiaj bardziej gorzki od
ragi naszego guru . spokojnie. dźwięki napełniają powieki
wzbudzając dreszcze. jeszcze nie czas. poczekajmy.
ważne jest zachowanie dystansu do
własnych lęków.
mówisz. głaszczesz słowem mój kark i drapiesz
językiem pośladki. piszesz runy na skórze łona.
kona czas. oddaje tobie wszystkie nuty.
perwersja to mistyczna przystań markiza.
uczy nas subtelności bo chodzi wszak o to,
by zajrzeć za zasłonę gorącego wosku.
stajemy coraz szybciej , a miejscem dłoni zaciśniętej w pięść,
niekoniecznie broda wroga.
rozkosz niejedno ma imię. zamknij oczy . czuj ból.
to twój nauczyciel życia. to twój anioł
rzeczy niewidzialne budują nam dom.
rozjaśniamy go blaskiem świec. dziwna jest ta miłość
z kolczykami w sromie, gdzie szaleństwo ogranicza
granica rozsądku.
podłoga ciągle śpiewa trzaskiem mantr.
kryshnę na świadka
że dobrze nam razem
na deskach tej podłogi słoje narysowane są
czasem. czasem też odbija mi się ( wybacz to prostactwo) zjedzonym
przed godziną kawałkiem tuńczyka. ravi schankar
przysiadł z boku i wycina hołubce na swojej
sitarze. marzę. ta nuta odgrywa tu rolę istotną,
a beknięcie moje jest tylko synkopą podkreślającą rytm.
nie przeczy wyobraźni , a tylko ją podkreśla.
ten kalifornijski merlot jest dzisiaj bardziej gorzki od
ragi naszego guru . spokojnie. dźwięki napełniają powieki
wzbudzając dreszcze. jeszcze nie czas. poczekajmy.
ważne jest zachowanie dystansu do
własnych lęków.
mówisz. głaszczesz słowem mój kark i drapiesz
językiem pośladki. piszesz runy na skórze łona.
kona czas. oddaje tobie wszystkie nuty.
perwersja to mistyczna przystań markiza.
uczy nas subtelności bo chodzi wszak o to,
by zajrzeć za zasłonę gorącego wosku.
stajemy coraz szybciej , a miejscem dłoni zaciśniętej w pięść,
niekoniecznie broda wroga.
rozkosz niejedno ma imię. zamknij oczy . czuj ból.
to twój nauczyciel życia. to twój anioł
rzeczy niewidzialne budują nam dom.
rozjaśniamy go blaskiem świec. dziwna jest ta miłość
z kolczykami w sromie, gdzie szaleństwo ogranicza
granica rozsądku.
podłoga ciągle śpiewa trzaskiem mantr.
kryshnę na świadka
że dobrze nam razem
dobry
13 głosów
przysłano:
18 pazdziernika 2007
(historia)
przysłał
Marek Dunat –
18 pazdziernika 2007, 20:59
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
tak więc poczekamy aż ew wróci i rozpracuje, bo ja już to zrobiłam. chyba. :)
niesmak?we mnie zadnego on niesmaku nie wywolal.no ale moze to ze mna cos nie tak jest.
zachwycona jestem.
no i znow na podlodze.
:)
wielokropki - ble.
no i że se pozwolę, masz "delikatny" problem ze spacjami. bałaganiarstwo psze Pana.
jak dla mnie do poprawki.
momentami przegadałeś. się zdarza...ale ogólnie podoba się. ma treść, ma obrazy i chce się je widzieć.
ale
skończyłabym na "czuj ból"
reszta idealnie do następnego wiersza.
tak se jakoś:)
Sęki w podłodze tworzą czas perwersji
na deskach tej podłogi słoje narysowane są
czasem. czasem też odbija mi się ( wybacz to prostactwo) zjedzonym
przed godziną kawałkiem tuńczyka. ravi schankar
przysiadł z boku i wycina hołubce na swojej
sitarze. marzę. ta nuta odgrywa tu rolę istotną,
a beknięcie moje jest tylko synkopą podkreślającą rytm.
nie przeczy wyobraźni , a tylko ją podkreśla.
ten kalifornijski merlot jest dzisiaj bardziej gorzki od
ragi naszego guru . spokojnie. dźwięki napełniają powieki
wzbudzając dreszcze. jeszcze nie czas. poczekajmy.
ważne jest zachowanie dystansu do
własnych lęków.
mówisz. głaszczesz słowem mój kark i drapiesz
językiem pośladki. piszesz runy na skórze łona.
kona czas. oddaje tobie wszystkie nuty.
perwersja to mistyczna przystań markiza.
uczy nas subtelności bo chodzi wszak o to,
by zajrzeć za zasłonę gorącego wosku.
stajemy coraz szybciej , a miejscem dłoni zaciśniętej w pięść,
niekoniecznie broda wroga.
…rozkosz niejedno ma imię. zamknij oczy . czuj ból.
to twój nauczyciel życia. to twój anioł …
rzeczy niewidzialne budują nam dom.
rozjaśniamy go blaskiem świec. dziwna jest ta miłość
z kolczykami w sromie, gdzie szaleństwo ogranicza
granica rozsądku.
podłoga ciągle śpiewa trzaskiem mantr.
kryshnę na świadka
że dobrze nam razem…
Znacznie bardziej cenię Cię za Spinozę – tam rzeczywiście była intelektualna uczta. Tu – niestety nie widzę nic głębszego.Spacje - powtórzętylko tu za forres - do luftu. Nie kupuję tego tekstu.
kurcze.i tu i tam jakos prowokacji dostrzec nie moge.
no ale moze ja mam skrzywione postrzeganie.sie mi wszystko naturalnym zdaje.
kona czas.-tylko to wywal.
ekhem, ekhem.
jak nie banałem go , to prowokacją, tak?
a może by najpierw zgryźć, strawic i beknać?
wtedy widzi się.więcej. przeciez to nie szaleńczy wytwór szczeniaka, jakie mi się zdarzają, tylko coś prawdziwego. poezja to nie tylko pięknie utkane serwetki, którymi ma się ochote ozdabiac telewizor (metafora świata i poszukiwania piękna w pandemonium jego, prosze docenic ) to również to, co wchodzi jak palec w dupe, cudzy palec, i az ci niewygodnie do urzygania. taaaaak. czasem trzeba, czasem tego właśnie ludzie potrzebują. czyta prawda, a nie. trochę bez sensu wyszło, trudno.
acha, i kazda prawda, nawet jesli odkryta wczesniej przez miliony, trafiajaca w nas z jasnościa komety, ma prawo zostac nazwaną czymś NOWYM. bo to za kazdym razem jest nowe. za kazdym. szalone sa moje klucze.
przecież krew się burzy w człowieku jak się to czyta! to nie jest brudny zapis byle fizjologii. jest wpisana poezja w ten tekst, nie unikajmy mocnych słów, w tym przypadku niczego (a raczej nikogo) nie kaleczą. jest w tych słowach ciepło nieskrępowanego uczucia. to nie subtelność, ale jest naturalnie, szczerze jest.
ja rozumiem Beatko.Ciebie zniesmaczyly te bekniecia.
ale przeciez poza tym nie ma tu nic hmm....brzydkiego.
ja tu nawet subtelnosci widze rozne:P
w dwóch miejscach uzyłem powtórzenia mającego nadać klimat wersom i wzbudzić pewna dysharmonie w gadany było niebyło tekst . jedno miejsce to dwa pierwsze wyrazy drugiego wersu , gdzie czasem ma zupełnie inne znaczenie , a drugie to właśnie miejsce przez Ciebie cytowane . ja nie wiem dlaczego potraktowałas to jako rym ? gdybył zapisał w sposób : czas kona , myslę ,że mogłabyś zarzucić mi częstochowszczyznę , ale ja uniknać chciałem rymu i właśnie taką kolejność zastosowałem - uzyskując tym samym efekt pewnego złamania i jednocześnie upłynnienia tekstu . to przecież zabieg znany w poezji - szczegónie tej z przełomu lat 60- 70 ub . stulecia . piszesz też jakoweś słowa o bałaganie . i tu się zgodzę - ten bałagan miał być . bez niego tekst byłby całkiem inny . następna sprawa - piszesz , że powinienem zakończyć frazą ,, czuj ból,, . otóż nie . ten cytat - bo jest to cytat zapisany kursywą pasuje mi tam w całości , a anioły go wieńczące zmiękczają troszkę sytuacje i o to właśnie mi chodziło . tak chciałem , tak jest . zgodzę się z Toba co do kropeczek - wystrzegam się ich jak tylko moge , ale czasem to silniejsze ode mnie . zabieram je zaraz. no to tyle do Ciebie szanowna forres(zauważ ,że bez T ;) ).
a teraz do Beatki . otóż mylisz się Moja Droga sądząc ,że obrazy , które przedstawiłem to wymysł tylko wyobraźni . to realne i rzeczywiste chwile , które mniej lub bardziej umiejętnie opisałem . one BYŁY NAPRAWDĘ . to nie prowokacja - to prawdziwy kawałek życia , miłości , seksu . tak też się kocha . niektórym sprawia to przyjemność . zarzucasz mi używanie brzydkich , czy ładniej ,, niecenzuralnych słów na okreslenie czynności fizjologicznych . owszem można uzyc subtelnego słowa ,, defekacja,, zamiast mówic o sraniu , ale w niektórych sytuacjach takie subtelności szkodzą. gdybym tutaj napisał o ,, odbiciu się gazami żołądkowymi,, skłamałbym . peelka po prostu sobie bekneła. tak radośnie , naturalnie , aprobując swoja niedoskonałość. nawiązanie do hinduizmu też jest nieprzypadkowe. grała wtedy kapelka Georga Harrisona Radha Kryschna Temple . i tam na sitarze grał Ravi . i tak po kolei mógłbym się odnosic do kolejnych zarzutów ,ale po co . to co zamieściłem , to tylko krótki tekst . nie żadna tam filozofia , choć niektórzy markiza de Sade traktują jak jednego z filozofów. to normalny tekst . do jednych trafia , do innych nie . i chodzi o to byśmy się ładnie różnili . bo dzięki temu świat będzie ciekawszy i lepszy . dziękuje Wam za słowa krytyki i pochwały . to cenne dla mnie . nie wiecie nawet jak bardzo . :)