(…)
przed oczami plecy z łupieżem,
na karku oddechy nieświeże:
moje miejsce jest między ludźmi,
(…)
Stanisław Barańczak
(Grunt to zachować porządek
z Tryptyk z betonu, zmęczenia i śniegu, 1980)
stoję, na czym, wkręcony w reguły
eliptycznych niedomówień, świat nie
stoi, stoję twardo na udeptanym stopami
spoconych ciał kaflu, stoję murem
stoiska z innymi udeptującymi
w kolejce po rozum (promocja
ważna do wyczerpania zapasów
cierpliwości), w
kolejce nie uśmiechniętych głów,
karków owianych jasną tajemnicą
klimatyzacji, niewidoczną mgłą
oddechów, po wózek na złotówki, dwa
złote lepsze niż wisielcza aura trzech
srebrników (wybitych specjalnie na
okazję narodzenia) złotych, w
kolejce, bo jesienią złotą ociężale idą już,
krokiem wdmuchanego w wystawę świętego,
święta kolorowo mdłe jak opera za
mydlane trzydzieści groszy, złoty
wiek mydlanych oper (wybito specjalnie
wszystkich aktorów), baniek, głównie w
rolach, w rolkach, w ryzach papierowej
gry utrzymanych, gwiazdy święcące –
pustka pyłu gwiezdnego w postaci
podpisów na pudełkach zielonej herbaty –
triumfy, świecące przykładem tysiącom
trzech króli (wybitnych specjalistów od
przybieżeli śpiewania), stroje do kupienia w
kolejce internetowej, gdzie allegro
przechodzi przez presto, by dojść do
siebie – odpocząć od ociekających krwią
łupieżu głów gadających, gdaczących
leżyska murem maskotek –, dojść do
taśmy lady, klatki koszyka (wybici z co dziś
rzucili wpadamy w kolejkę do kolejki)
2007/2008, zima
inteligentnie to napisałeś, z polotem i sarkazmem, fajnie, te nawiasy są najlepsze, operacja słowem zaskakująca, nie przynudzasz.
tylko nie mogę pojąć tego tu: "stoję twardo na udeptanej stopami
spoconych ciał kaflu" - kafel - to na udeptanym, a jeśli w domyśle jest podłoga to po co ten kafel?
bardzo jestem za, oddech świeży na poezji, witaj na wywrocie.
a nastałam się ostatnio.
Dziękuję za pozytywny komentarz. Cieszę się niezmiernie.
Dziękuję również za miłe mnie przyjęcie na 'wywrocie'.