U Memlinga (wiersz)
jaca
U Memlinga zawsze żal mi było aniołów
bezwzględni inwigilatorzy
dzieci pozostawiamy w depozycie
skwierczenie matek wypełnia przepowiednię
jakoby mamy być zbawieni pojedynczo
pijanemu muzykowi z Barbakanu
wydziera się siłą gitarę
dawała mi chleb tam
będzie dawać i tu
biedaczysko dostało tylko między oczy
od Michała Archanioła
skulone na ziemi
przypadkiem spadło w ogień
na drugim planie
gość w niebieskiej koszulinie
wadzi się z Belialem
niechcący wyrywając rękę
przedmiotowi sporu
za chrystusowymi plecami
anioł stróż chrzci Barabasza
gdyby nie szmuglerzy
nawet ci z hagiografii
nie wyrobiliby ustalonej normy
jest jeszcze tęcza
z tryumfującym Jezusem
tylko
lilia czernieje
przysłano:
21 lutego 2010
(historia)
przysłał
Jacek –
21 lutego 2010, 14:48
autoryzował
Dominika Ciechanowicz –
26 lutego 2010, 16:43
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
jakoby mamy być zbawieni pojedynczo"
jakoby mamy ? tu mnie wyrzuca.
bardzo ciekawe spojrzenie. kursywy wnoszą atmosferę intymności i obcowania z obrazem. z cytatem.
koniec bardzo dobrze się czyta.