Literatura

Z listów do Marka. Powrót. (wiersz)

jaca

 

Pojęcia nie są ostateczne, podobnie jak my. Dotąd

kryłem się przed burzą pod Twoimi słowami, karmiłem się

nimi tak długo, aż pożarłem sumienie. Wtedy zamilkłeś.

 

Dziś w pałacu nie ma już króla i nie jest to moja wina. Wiem tylko,

że przyjdzie czas, gdy wierność rozmyje się w słowach, a wtedy

nie pozostanie Ci już nic prócz wiary w to, że Boga

nie ma.

 


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 10 sierpnia 2010, 00:50
strasznie nie lubię komentować tych twoich tekstów, ale bardzo chciałam użyć Mocnego Angella na wywrocie, więc coś tu trzeba było napisać :P
i żeby nie było, że mało konstruktywnie i nie na temat, to powiem, że płynność tekstu i małosłupkowość jest dość urzekająca.
Mithril
Mithril 10 sierpnia 2010, 16:49
.............................................już chyba czas

luulita.wrzuta.pl/audio/0lNhM7H71Nl/orkiestra_sw_m…
Jacek
Jacek 10 sierpnia 2010, 19:12
Dzięki Wam:)

Ale Jarku, nie jestem mordercą:)
estel
estel 17 sierpnia 2010, 21:11
Wiara, że nie ma to duża wiara. To jest ciekawe. I smutno znowu, tak smutno w wierszu, że dobrze.
ew
ew 19 sierpnia 2010, 11:34
Biorę ten powrót bardzo do siebie. Solidna pierwsza strofa. Chowanie się przed burzą aż do pożarcia sumienia. Natomiast druga strofa, mimo że poprawna, zupełnie mi nie pasuje. Wierność rozmyta w słowach brzmi jak zła przepowiednia, jak zapowiedź utraty nadziei, jak bezcelowość teraźniejszości.
przysłano: 9 sierpnia 2010 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca