retrospekcje johna younga

smykusmyk

nigdy nie chciałem zostawać w domu sam -
wtedy koszmary stają się rzeczywistością.
chowałem się pod kocem w pokoju ojca i z latarką
czytałem komiksy marvela.

 

mój tato jest supermanem. ma w oczach laser
i potrafi na jednym palcu podnieść ciężarówkę.
tato nigdy na mnie nie krzyczy. wiem, że mnie kocha
ostatnio częściej to powtarza.

 

żona urodziła mi syna. jack. cholerne nazewnictwo.
przynajmniej pospolite imię nie pozwoli rówieśnikom wytykać go palcami.
jack boi się ciemności. wstaję do niego każdej nocy i piszemy wiersze.
jack zasypia.

 

tato dziś mnie uderzył. pierwszy raz zapłakałem pełen zrozumienia

smykusmyk
smykusmyk
Wiersz · 8 maja 2011
anonim
  • Justyna D. Barańska
    ale jaka się tu przewrotność kryje i może lepiej, że John nie nosił nazwiska Freud.

    · Zgłoś · 13 lat
  • Jacek
    Kapitalny tekst. Świetne następstwo faktów, zgrabnie wykorzystane cytaty, świetny klimat i balans. Wiersz nie jest ani przez moment "-prze". Godny, bardzo godny uwagi. I tak, zapachniało Freudem.

    · Zgłoś · 13 lat
  • Justyna D. Barańska
    Bo są takie teksty, które się prowadzą spokojnie i nagle w końcówce tak dowalają, że trzeba do całości wracać i wracać, żeby pojąć, jak wcześniej mogło się pewne rzeczy przeoczyć. Chociaż nie powiem, że ten Young jak Jung mi się pomyślał od początku. To ładniej poszerza tekst niż sam Freud.

    · Zgłoś · 13 lat
  • Marta
    świetny jest ten tekst.. pozdrawiam ;)

    · Zgłoś · 13 lat