przestrzelony hełm uniesiony pogardą
cztery centymetry ponad psim skowytem
pochylonych głów
czuć go prochem
słoikiem bez smakołyku
pamięcią kobiety
dżin wyleciał w chmury dziurą
w czaszce
lecz nie by spełniać życzenia
doktor odwaga gębę zdziwioną
rozdziawił pod ziemią
hełm wciąż leży w jego gabinecie