Powrót

Jakub Sroka

z radością oddałem się miastu

po dłuższym niepobycie

żal za nim osiadł mi w przełyku

ciepłobrązowym lenistwem prowincji

 

ale znów tu jestem

by eksplodować stalowym konturem

w plastik wtopić 

neonem zarżnąć oddech miarowy

tirem rozjechać urocze łąki

spokojne domy i matki z dziećmi

na koło wziąć

a auta

rozdepcze mnie wściekłe gadookie stado

parabole rozmów przeszyją na wskroś telefonicznie

już przeciąga się milion wolt z rozkoszą

niech spali na popiół

niech zwęgli was i wszystko

wali w łeb kobiet afiszowa bliskość

zjedzą mnie

oddechem wzrokiem śniegiem na języku

cysterną wódy (wasze zdrowie !)

wbijam w elektrownie

będzie schlane całe miasto

majakami żarówek

 

dziś bal na powrót więc

KŁANIAM SIĘ W PAS KAMIENNEMU PANU ! 

Jakub Sroka
Jakub Sroka
Wiersz · 8 stycznia 2013
anonim
  • Paulina Wielbicka
    Trochę mi tu Dytyrambem Tuwima powiewa, ciekawy tekst, choć drażni mnie w nim maniera patosu. Najbardziej chwalę: tirem rozjechać urocze łąki

    spokojne domy i matki z dziećmi

    na koło wziąć - bardzo taka dualistyczna kompozycja, pięknie zaczyna się, że tirem rozjechać łąki, później dzieci.Lubię takie przerzutnie, które są wielowersowe, ocierają się o grę słowem.

    · Zgłoś · 11 lat