Literatura

olewam (wiersz)

Jaro

idę zmarszczonym dniem
prochowiec okrywa kości 
ciało czuć naftaliną i stęchlizną 
szafa niedomknięta jak oczy wczorajsze


wygodnie  wkładam rękę w kieszeń
ulica układa asfaltowe cacko
chodniki pokryte psim łajnem
parki

szalety za zeta 


magiczne słowa

ciągle mi mało
obalam flaszkę całą
wyrzucam butelkę próżną
zamiast wysłać sms pomagam 


w pewien sposób utożsamiam się z zewem natury
olewam systemowe kodeksy 
olewam miłość w krzaczkach na zwierzaczka


marznę pod McDonaldem

 

za dużo chwil wolnych


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
szanta - Edyta Ślączka-Poskrobko
W tym wierszu masz niektóre fajne rzeczy ale wiele według mnie niedomkniętych zanadto epitetów. Trochę bym to oczyściła jednym słowem. Początek-
idę zmarszczonym dniem
prochowiec okrywa kości
Bardzo fajny. Dalej rozżalanie się, ale pójdź tym tropem, szukaj, to może być coś dobrego
przysłano: 23 czerwca 2015 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca