Literatura

drogą w kierunku słońca (wiersz)

Jaro

przez cierniste krzewy nie da się przejść
kolce ranią ciało dzielą na mięso

czuję się jak słup na rynku
oblepiony szary betonowy jednak twardy

budują szubienice szafoty
zawisnę zetną czasem topią
wytną serce z piersi czerwone z miłości
zahartowany jak stal rozpinam koszulę

nie ma spokojnych miejsc
nawet tu gdy nie widza ciebie 
nie czuję ciepła ktoś chce być lepszy
ładniejszy mądrzejszy śmieszny

ciężką pracą odliczam dni
nie brakuje wiary dobrze dzieciom naszym

nadciąga burza słów lawina brudnych zdań 
wspinam się bez asekuracji
wyrażam to co mam w sobie najlepsze

opisany każdy dzień każdy epizod
chwile za którymi się wzdycha

sobą być najważniejsze
deklinacja dobre życzenia 
szczęście i miłość kwitnie gdy na szczycie 

kto pierwszy kto przy kasie sławny ładny lepszy
poczekam osłupieje na jakiś czas
smagany deszczem zimnym wiatrem
komentarze wspierane plusami minusami

szlachetny metal nie rdzewieje
mam czas poczekam parę dni
poezja wypełniam puste miejsca
wypycham słowa z serca

mucha to też życie z chęcią przetrwania
oddycha powietrzem czuje życie
niszczymy w sobie człowieka
zło czeka kusi światełkami
wyssany odchodzę

 


niczego sobie 1 głos
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Margo 20 lipca 2015, 21:58
Jaro, takie jest życie...nieraz chce się wyrzucić z siebie wszystkie emocje - rozumiem,
ale dobrze jest, je posegregować.....Pozdrawiam:)
przysłano: 20 lipca 2015 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca