płyną i płyną niepowstrzymane roje
bicz Boży - myśli Kowalski ćmiąc papierosy
ze łzami w oczach przeklina wojny
to one rodzą migracje
zatrute mocą strachu i dolarów
dlaczego oni tacy gniewni jakby
siedziało w nich piekło
prą do Europy
nie zważając na jej reakcje
za dużo was za dużo myśli Kowalski
idźcie dalej
byśmy i my nie stracili chleba
w Warszawie trwoga
co począć – każdy inne daje rady
a czas cwałem ucieka
za moment popasiemy Mahometa
polityczna horda szczeka
jeszcze nie otarła gęb z ptasiego mleka
w orła patrzeć przymuszona
rozgląda się za ludźmi
cóż ludziom po głuchych
piekło Warszawę za kłamstwa
pochłonie
roją się tłoczą migają mieszańce
z Syrii Erytrei już z całej Afryki
nie Bóg stworzył tą szarańczę
z mocą wulkanu okracza Europę
trzymając w ręku sidła
za moment Polskę wgniecie
pod islamu skrzydła
Kowalski się wścieka
bo potwór już śliskie otwiera ramiona
ofiary nie wypuści
bo szariat
z tą kulturą nie do pogodzenia
Allahu Akbar drą się potwory
solidarność
- krzyczy stara Europa
gdy mahomet po brudnych ulicach
święte szaty tarza
już nie multi kulti
euroislam Brukselo
wasz rozum poszedł za dolary
szarańcza płynie i płynie
usiądzie
i będzie siedziała aż wszystko zje
zatrzaśnijmy drzwi
Kowalski się boi
aż twarz mu pobladła
wygrażające pięści z ekranu
- to bomba szepcze
a lontem naiwność
co począć?
bezradny gasi peta