bez hajsu w kapsach
wiem nie będę w stanie napocząć dnia
chrupać kawał po kawałku
jak chleb
przy sklepie kilku ja ich znam
porzeczkowe wino
w dłoniach puste znicze zamiast kieliszków
polewają
połowę na podłogę
przeżyci trzęsą im się dłonie
nie zazdroszczę ubolewam
jak człowiek może uczynić się kaleką
byłem blisko było wszystko jedno
kilka osób pomogło
pożegnałem się z nałogiem
nie czyń siebie wrogiem samego siebie
są ludzie jacy są
warto ich kochać warto być sobą
nie patrzeć w dno butelki