byłem blisko

Yaro

bez hajsu w kapsach

wiem nie będę w stanie napocząć dnia

chrupać kawał po kawałku

jak chleb

 

przy sklepie kilku ja ich znam

 porzeczkowe wino

 w dłoniach puste znicze zamiast kieliszków

 

polewają

połowę na podłogę

przeżyci trzęsą  im się dłonie

nie zazdroszczę ubolewam

jak człowiek może uczynić się kaleką

 

byłem blisko było wszystko jedno

kilka osób pomogło 

pożegnałem się z nałogiem 

 

nie czyń siebie wrogiem samego siebie

są ludzie jacy są

warto ich kochać warto być sobą

nie patrzeć w dno butelki

Yaro
Yaro
Wiersz · 8 marca 2016
anonim