zniekształcone obrazy

Yaro

każdą

łzę ważę na szalach
mierzę wartość 

 

w życiu pełnym barw 
kolorowych szkiełek
nieoczekiwanych chwil
karmię się spojrzeniami
cichych ciepłych pasteli

 

cieszy
 obecność i głos
 nucisz melodię

która nie ma refrenu


łapię wiatr w dłonie

chowam do kieszeni
kawałek chleba

 

wojna między kalką a papierem 


z kałamarza wylewam atrament
na parapet

wydziobuję nasiona

zwariowane dni w obecności szumów hałasu


w głowie głosy

schizofrenia zniekształcone obrazy

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 10 października 2016
anonim