szary ten dzień jak papier szary

Yaro

wlepiony w okno 
drzewa mokną 

 

szary dzień 

 

w palcach papieros 
skraca życie o pięć minut

deszcz zmartwienia jakby sparowane
czuć smak kawy i staniałej marihuany

 

dość twarda kość 
opuchnięte oczy

suche wargi


nieprzespana noc w pamięci
łyk taniego piwa 
aż ciary po plecach

parami przeszły 

 

ile trzeba marszczyć czoła 
by niedola tak nie bolała 
jak boli 


dzień do przebycia

papier w toalecie szary

 

dzień minie

papier rurami pod wskazany adres 

oczyszczenie  bez draski w sklepie

po sześć pakowany 

niezmiennie szary

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 12 października 2016
anonim