obłędny rycerz

Yaro

obłęd tego dnia dopada dłonie i twarz 
depresja zawładnęła głową ciężką od myśli
nie nadążam czas śpieszy opadam z sił
sztorm i kilka burz wokół podłogi 

 

sufit spada w dół 
nie widzę nic prócz ściany z wyrytym twoim imieniem
wiem nic nie jest pewne
nie będzie potrzebne prócz słów pocieszenia

 

obłędny rycerz w przyłbicy i kapturze 

odwiedza mnie każdej nocy
nie patrzę w jego oczy 


koc pomaga na chwilę 
ciemniej nie będzie umieram w zagubieniu 
z szeptem modlitwy na ustach 

podążam w kierunku zranionej duszy
otoczony kordonem żelaznych cierni
szarych róż

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 2 stycznia 2017
anonim