w symbiozie

Yaro

biegnijcie do mnie cudne myśli 
po strunach skrzypi wiatr w starych drzwiach
wyciągam cię z kwadratu na świat 
pooddychać poczuć mizerotę 

 

życie to cienka sieć ale jak chwyci 
nie ma wyproś i tak stajemy się kokonami
w pajęczych sieciach jak pożywka 
jak pasożyty w symbiozie sporofity 

 

nie leję wody po prostu pada dziś 
załóż apaszkę pod szyję zimno 
przenika przestrzeń neutrina zagubiona 
w kosmosie tylko nas nie ma 

 

pająki owady zacięte spory 

w samotni kroczą od narodzin 
pochylam głowę nie dając jej spaść 
zaciągam zasłony ciężkie od dnia

 

przytul sen  pokochaj mnie

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 17 kwietnia 2017
anonim