samotne ziarno spadło na inne pole
wyrosło zielone zakwitło wydało plon
inne ziarna zazdrosne modliły się o ogień
by pochłoną jego owoc
przyszedł pożar wiatr wiał w drugą stronę
spłonęły zazdrosne na wieki bezowocne
pozostały popiół rozwiały wiatry na cztery strony
nie bądź zazdrosny nie módl się o krzywdy
Bóg daje nam tyle ile możemy udźwignąć
z bagażem wspomnień zasypiam niedowartościowany
w moim kącie mam ciszę muzykę
myśli spokojne i czystą duszę
nie potrzebuję pochwał ani słów krzepkich
wystarczy szklanka wody nieśmiały uśmiech dziecka
kwitnę wiosną zapach końca zimy
jak kąśliwe spojrzenia
ludzi którym za mało bogactwa
winią Boga
w sobie z zasianą zazdrością
w nienawiści goreją