Z Orionem twarzą w twarz

Yaro

płat czystego nieba tak trzeba 

patrzę na pas Oriona walczy 

pośród gwiazd 

nas tam nie było zapach ciszy 

jesteśmy tutaj światło słabnie 

z minuty na minutę sterczę 

samotnie jak słup soli 

nie ma nas i nie będzie 

tylko szumi las 


niebo zasnute wulkanicznym pyłem 

mroku smak 

jedna rzecz która jest wyzwaniem 

poleć tam gdzie słońce do gwiazd 

przynieś garść kosmicznego pyłu 


w teleskopie swiatlo 

jak w tylnym lusterku wstecznym 

przenieś swoje zwierciadło 

wehikuł czasu 

wehikuł przyszłości 


daj choć trochę poczuć strachu 

boję się przepowiedni 

horror 

demony przeszłości na ziemi 

zbierają żniwo 


pieniądze nie dadzą 

radości smutek żal jest późno 

jest prawda 

jest zło ani jednego sprawiedliwego 


ogień na niebie z Orionem 

walka wewnętrznych skrajność 

zaciśnięty pasem u stóp z Andromedą 

płacz Kasjopei niesie w kosmos 

zimnym wiatrem maluję twarz

obrazek dnia więcej światła

Yaro
Yaro
Wiersz · 12 stycznia 2024
anonim