osiem godzin w przykucu (wiersz)
domnul Mandibura
ucieka mi lato za szybą
co mu tam to moich znojów biurowych
w chmurze pyskującej słońcu
nie ma miejsca na moją wizytówkę
cukierek z żywicy dziś nie dla mnie
i sikanie w pokrzywach nie dla mnie
rozbitek dobrobytu na desce qwerty
chłonę promienie plazmy
na raty nabytej tam
gdzie idiotom wstęp zakazany
zatrzymaj się lato
trzmielu pijany
co mu tam to moich znojów biurowych
w chmurze pyskującej słońcu
nie ma miejsca na moją wizytówkę
cukierek z żywicy dziś nie dla mnie
i sikanie w pokrzywach nie dla mnie
rozbitek dobrobytu na desce qwerty
chłonę promienie plazmy
na raty nabytej tam
gdzie idiotom wstęp zakazany
zatrzymaj się lato
trzmielu pijany
wyśmienity
7 głosów
przysłano:
12 czerwca 2008
(historia)
przysłał
Kuba Nowakowski –
12 czerwca 2008, 09:26
autoryzował
Marek Dunat –
12 czerwca 2008, 20:26
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
Bardzo fajny utwór
pozdrawiam :)