Literatura

Przed Wielkanocą (opowiadanie)

el-rosa

          Wybiegła z drewnianego domu z pierwszym promykiem wiosennego słońca. Fartuszek kuchenny mamy furkotał między krótkimi nóżkami. Zdecydowanie za duży, raz po raz potykała się łapiąc niezdarnie równowagę. Szeptała pod nosem sobie tylko zrozumiałe słowa chichocząc  konspiracyjnie. Szczęśliwa buzia zadziornie wystawionym językiem miała wypisane prawdziwe wyzwanie. Kierunek - mała drewniana budka z której dobiegało poranne gdakanie. W tę stronę się skierowała mała rozrabiaczka i  znikła.

Po godzinie cały dziedziniec wypełniły nerwowe okrzyki dorosłych.

-Gdzie się podziało to trzyletnie maleństwo?

Pytanie wisiało w powietrzu niczym burza. Słońce kierując się ku zenitowi  oślepiało szukających i przygnębiało.

- Gorąco, może gdzieś zasnęła, może chce pić , może…! ?”

Milicjant  powiadomiony przez zmartwioną matkę z charakterystycznym służbowym dystansem uspokajał rodziców i skrupulatnie notował  odpowiedzi, sugestie, widzimisie,  a czas płynął bezceremonialnie i bez sukcesu.

Słońce było już wysoko i z wolna przesuwało się w stronę pobliskiego lasu.

Las! Może tam mała  skierowała  swoje drobne kroczki. Śpiew ptaków i młoda zieleń lisków mogły skusić ciekawskie dziecko,….  przecisnęła się między zepsutymi żerdziami ogrodzenia.

- A mówiłam Ci byś nareperował, masz te swoje „jutro” , które słyszę od miesiąca! - zdenerwowana kobieta, grożąc palcem, ze łzami w oczach łaja męża.

 

   Grupa mężczyzn skierował się do lasu, jeden przyprowadził nawet kundla. Zamienił łańcuch na smycz, dzięki temu, przypadkiem, pies pójdzie na długi spacer.

Zawsze kij ma dwa końce. Ktoś w tej gromadzie złych i sfrustrowanych jest szczęśliwy. Łajka macha ogonem, ciągnie w stronę drzew jakby rozumiała podniecenie otaczających ludzi.

Wyruszyli, po pewnym czasie  dołączyła do nich grupka mundurowych, którzy dla dodania sobie autorytetu naciągając czapki głębiej utworzyli szpaler i rozkazującym tonem poganiali opieszałych cywili.

   Kobiety zostały w domu. Matka, babka i kilka sąsiadek tonem pełnym troski i ciekawości przekrzykiwały się siedząc w kuchni przy cienkiej, czarnej herbacie z miodem, uspokajając się wzajemnie.

-„Wszystko będzie dobrze” wisiało w powietrzu i  bez przekonania chodziło z ust do ust.

 

O zmierzchu wrócili mężczyźni. Mała kuchnia nie mieściła wszystkich, całe towarzystwo zgromadziło się na podwórzu. Bezradnie  drepcząc w kółko jedni drugich zapewniali, że jutro  na nowo będą szukać…., że na wschód …, na południe… i że na pewno, … poszli.

Pozostała w smutku rodzina sznurkiem jedno po drugim wchodzili do domu, bo noce jeszcze chłodne, a głodny żołądek też ma swoje prawa.

 

   Usiedli wokół stołu zanurzeni w myślach, popijali cienką herbatę i kolacja niespiesznie zaczęła znikać. Skrzypienie drzwi wejściowych odwróciło uwagę od resztek na talerzu. Umorusana, szczęśliwa, szeroko uśmiechnięta zguba  stała w progu trzymając kurczowo poły wypchanego fartuszka.

- Mamo, tato…. zobaczcie ile jajek mamy na pisanki. Cały dzień pilnowałam kur, żeby zniosły  ich duzo…

 

 

 

 

 


słaby 1 głos
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Paulina Biczkowska
Paulina Biczkowska 31 stycznia 2013, 14:33
Opowiadanie o temperaturze letniej – czytelnik nie przejmuje się za bardzo ani zniknięciem małej bohaterki, ani jej poszukiwaniami. Zakończenie lekko zaskakujące.

Lektury całości nie ułatwiają niepotrzebne spacje i kropki, nieuzasadnione zmiany czasu przeszłego na czas teraźniejszy oraz niezgrabności stylistyczne (typu „Pytanie wisiało w powietrzu niczym burza” czy „czas płynął bezceremonialnie i bez sukcesu”). Rozumiem, że te ostatnie wynikają z próby zabawy językiem, wyzyskania innego znaczenia słów, metaforycznego ich użycia, co jak najbardziej zasługuje na aprobatę  Niemniej przy takich rozwiązaniach konieczna jest dobra znajomość definicji słów, bo inaczej zamiast nowatorskich zestawień, pojawią się kiksy.

Do poprawienia:

• akapity albo powinny być bez wcięcia, oddzielone enterem, albo pisane ciągiem, z wcięciami;
• „Wybiegła z drewnianego domu z pierwszym promykiem wiosennego słońca” – sugeruję przeformułować, bo zdanie można zrozumieć również. w ten sposób, że dziewczynka wybiegła z domu, fizycznie mając przy sobie promień słońca;
• „Fartuszek kuchenny mamy furkotał między krótkimi nóżkami. Zdecydowanie za duży, raz po raz potykała się łapiąc niezdarnie równowagę” – dla mnie nielogiczne – jeśli coś jest za duże, to raczej ciągnie się po ziemi, a nie „majta” między nogami;
• „raz po raz potykała się łapiąc niezdarnie równowagę. Szeptała pod nosem sobie tylko zrozumiałe słowa chichocząc” – przecinki po „potykała się” i „słowa”;
• „Szczęśliwa buzia zadziornie wystawionym językiem miała” – „buzia z zadziornie”. Po „językiem” przecinek;
• „W tę stronę się skierowała mała rozrabiaczka i znikła.” – usunęłabym to zdanie, bo powtarza informację z poprzedniego zdania. Przed „znikła” o jedną spację za dużo;
• „okrzyki dorosłych.” – po „dorosłych” dwukropek, a nie kropka”;
• „-Gdzie się” – przed „gdzie” spacja;
• „Słońce kierując się ku zenitowi oślepiało” – przenik po „słońce” i „zenitowi”. Po „zenitowi” jedna spacja do usunięcia”;
• „chce pić , może…! ?” – niepotrzebne spacje przed przecinkiem i znakiem zapytania;
• „zmartwioną matkę z charakterystycznym” – po „matkę” przecinek;
• „skrupulatnie notował odpowiedzi, sugestie, widzimisie” – sugeruję „widzimisie” (powinno być „ę” na końcu) usunąć, nie pasuje do kontekstu (oznacza zachciankę, kaprys, a nie przypuszczenie czy hipotezę);
• „czas płynął bezceremonialnie i bez sukcesu” – sugerowałabym zamiast „bezceremonialnie” „bezczelnie”, ponieważ „bezceremonialny” odnosi się przede wszystkim do nieprzestrzegania norm społecznych”;
• „ciekawskie dziecko,….” – bez przecinka i bez czwartej kropki;
• „przecisnęła się między” – „przecisnęła” dużą literą;
• „- A mówiłam Ci byś nareperował, masz te swoje „jutro” , które” – zaimek „ci” małą literą (duże litery stosuje się tylko w listach i ewentualnie mailach), po nim przecinek;
• „zdenerwowana kobieta, grożąc palcem, ze łzami w oczach łaja męża” – powinien zostać zmieniony szyk wyrazów (w tekście narratora odnoszącym się bezpośrednio do czyjejś wypowiedzi, zawsze najpierw powinno być orzeczenie, a nie podmiot) i zastosowany czas przeszły (tak jak jest we wcześniejszych akapitach), np. „łajała męża, ze łzami w oczach i grożąc palcem, zdenerwowana kobieta”;
• „skierował się” – „skierowała się”;
• „dzięki temu, przypadkiem, pies pójdzie na długi spacer’ – „dzięki czemu, przypadkiem, pies poszedł na długi spacer”;
• „Ktoś w tej gromadzie złych i sfrustrowanych jest szczęśliwy. Łajka macha ogonem, ciągnie w stronę drzew jakby rozumiała podniecenie” – „był szczęśliwy. Łajka machała ogonem, ciągnąc w stronę drzewa, jakby rozumiała”;
• „którzy dla dodania sobie autorytetu naciągając czapki głębiej utworzyli szpaler i rozkazującym” – „którzy, dla dodania sobie autorytetu, naciągając czapki głębiej, utworzyli”;
• „tonem pełnym troski i ciekawości” – zamiast „ciekawości” sugerowałabym „niepokoju” – kiedy komuś zginie dziecko, przepełnia go lęk i zdenerwowanie, a nie zainteresowanie tym, co dookoła;
• „przekrzykiwały się siedząc” – po „się” przecinek”;
• „-„Wszystko będzie dobrze” wisiało w powietrzu i bez przekonania chodziło z ust do ust” – bez myślnika na początku. Po „i” dodatkowa spacja do usunięcia. Zamiast „chodziło” sugeruję „przenosiło się”;
• „Bezradnie drepcząc w kółko” – po „bezradnie” dodatkowa spacja do usunięcia;
• „będą szukać…., że na wschód …, na południe… i że na pewno, … poszli” – bez przecinków po wielokropkach i przed nimi, które, notabene, powinny mieć trzy, a nie cztery kropki. „Poszli” dużą literą, bo to już odrębna jednostka myślowa;
• „sznurkiem jedno po drugim” – „sznurkiem, jeden po drugim”;
• „Usiedli wokół stołu zanurzeni w myślach, popijali cienką herbatę i kolacja niespiesznie zaczęła znikać” – zamiast zanurzenie sugerowałabym „zatopieni”. Proponowałabym również „i niespiesznie zaczęli jeść kolację”, bo gwałtowna zmiana podmiotu z domyślnego „oni” na „kolacja” zaburza płynność czytania;
• „od resztek na talerzu” – „na talerzach” – liczba pojedyncza sugeruje, że cała rodzina jadła z jednego talerza;
• „zguba stała w progu trzymając” – po „zguba” niepotrzebna spacja do usunięcia, „po „progu” powinien być przecinek;
• „- Mamo, tato….” – czwarta kropka z wielokropka do usunięcia;
• „żeby zniosły ich duzo…” – po „zniosły” jedna spacja do usunięcia. Niejasne, czy „z” w „dużo” to literówka czy sugestia, że dziewczynka sepleni. Do poprawienia.
el-rosa
el-rosa 31 stycznia 2013, 21:41
Paulina, jesteś aniołem, do tej pory pisałam tylko krótkie formy, to moje pierwsze dłuższe opowiadanie, a zamierzam pisać ich więcej, bo się plączą po mojej głowie.
Bardzo, bardzo Ci dziękuję. Mam nadzieję, że zajrzysz do następnych, choć nie będą miały pewnie dużo bardziej emocjonującego charakteru. Może jednak nie będą, aż tak długie by Cię zanudzić. Jeszcze raz serdecznie Ci dziękuję i liczę na raz następny pomimo wszystko.
Pozdrawiam Eliza
Paulina Biczkowska
Paulina Biczkowska 1 lutego 2013, 11:16
Cieszę się, że moje uwagi okazały się przydatne:) Do następnych Twoich opowiadań zajrzę na pewno, po to tu jestem :)

Pisz dalej, im więcej tekstów napisanych, tym większa wprawa w operowaniu słowem i umiejętność ubieranie w nie tego, co plącze się po głowie.

PS Tekst niekoniecznie musi być emocjonujący, by przykuć uwagę czytelnika.
przysłano: 30 stycznia 2013 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca