między... (dharma*) (wiersz)
ataraksja
Issa* - jeden z najbardziej znanych autorów haiku;
Janis* (Jopiln "Try");
dharma* - oznacza w fil. buddyjskiej "drogę", "kierunek", a w szerszym kontekście podstawowe prawa rządzące światem oraz prawdę i ostateczną rzeczywistość.
nie polecimy jutro do Tokio.
lekko porzucam na oparciu krzesła
myśli o tobie, odklejam z kopert
papierowe usta głośne pustką, o której
pan Issa* powiedziałby że jest suchym kokonem.
motyl odfrunął jakby zniechęcił się bezbarwną wonią,
utonąłeś w nienasyceniu zgrany do cna
z życia dławiąc się próżnym mieć.
Janis* głosem o smaku gorzkiej czekolady
próbuje rozpuścić we mnie przekonanie,
że dobrodusznie różowe palce bosych stóp Buddy,
chroniczna bezsenność
wyznaczą mi drogę.
jestem tu i nie mam złudzeń.
czuję -
jesteś dalej niż księżyc spijający rosę
z porcelanowej bladości kwiatów wiśni.
wyśmienity
10 głosów
Usunięto 1 komentarz
przysłano:
22 maja 2008
(historia)
przysłał
ataraksja –
22 maja 2008, 18:14
autoryzował
ew –
23 maja 2008, 09:26
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
dziękuję :)
dzięki Vojti :))
Twoja krytyka dla `samej krytyki`, wyszukiwanie dziury w całym - to do mnie nie przemawia.
wybacz krytykę o!boska :)
pozdrawiam.
aha! i jeszcze prośba. czy mogę otrzymywać przynajmniej dwie opinie od opiekunów poezji, nim mój tekst trafi do śmietnika albo na pierwszą stronę?
"lekko porzucam na oparciu krzesła
myśli o tobie, odklejam z kopert
papierowe usta głośne pustką"
oraz
"utonąłeś w nienasyceniu zgrany do cna
z życia dławiąc się próżnym mieć.
Janis* głosem o smaku gorzkiej czekolady
próbuje rozpuścić we mnie przekonanie"
Potrafisz namalować słowami porcelanową Japonię a w niej małą(?) białą duszę :) Wydaje mi się on inny od pozostałych Twoich, które czytałam. Nie oznacza to, że gorszy. Wręcz odwrotnie :))
aczkolwiek należę do ludzi "starej daty", pewnie dla Ciebie jestem `wapniakiem` - stąd moje upodobanie w korzystaniu z rodzimego słownictwa oznaczającego euforyczną radość i ukontentowanie, np. `genialnie, rewelacyjnie, bosko!` :D
pozdrawiam sirocco i serdeczne dzięki :))
tajemna, uwielbiam, kiedy czytelnik tak smakuje treść, że `czuje` niemal na języku, na podniebieniu smak słów. dziękuję Ci, że w ten sposób podchodzisz do tekstów. wszystkich. bez wyjątku :)
Pozdrawiam
dzięki Kropku :))
dzięki Latte :))
ściskam łapki Psu :)
A odnośnie samego wiersza - pierwsza część szeleści mi w uszach jak papier przy składaniu origami. Dlaczego origami? - bo niby jest kształt, ale to tylko papierowy pozór jak te "papierowe usta", jak papierowy bezwonny kwiat. Cóż z tego, że kolorowy jak nie pachnie i nektaru nie daje.
Potem odrywasz mnie zupełnie od tych orientalnych myśli zachrypniętą Joplin. W końcu podmiot to gaijin <obcy>, nie można wymagać by słuchał pieśni o sakurze. I na sam koniec...
"jestem tu i nie mam złudzeń.
czuję -
jesteś dalej niż księżyc spijający rosę
z porcelanowej bladości kwiatów wiśni"
majstersztyk jak dla mnie. Ta fraza mogłaby stanowić osobny wiersz sam w sobie. Dla mnie wyczerpuje wszystko co zostało powiedziane wcześniej. Czytam ten fragment i dochodzę do wniosku, że to co było wcześniej już jest niepotrzebne. Został mi tylko ten księżyc zbyt daleki i te płatki na wpół przejrzyste... Jak dobra porcelana, tak cienka jak te płatki, że przenika ją światło. Tak... ten ostatni fragment jest najbardziej japoński z całości.
Chylę czoła.
Arigato.
Dawno nie czytałam tak dobrego wiersza.
dziękuję Yuhime za tak wyczerpujący komentarz i opinię.