frak (wiersz)
kolorowsza
Był czas,
kiedy jadałam na królewskich bankietach,
pierwsza dama twojego dworu. Krynoliny
nie były zbyt wygodne, zaciskałam gorset
i zęby, pozwalałam się prowadzić
po uległych szczytach.
Ty- najdoskonalsza spośród dziwek, potrafiłeś
za miliony sprzedawać swój brak umiejętności,
zamiatałeś frakiem czerwone dywany katedralne.
W powietrzu gęstym od kobiecych westchnień
stawiałam za tobą lunatyczne kroki.
Tylko ja wiedziałam, że nocami z lubością
taplasz się w błocie. Pijanego z pogardy
przykrywałam cierpliwie, walczyłam u twych stóp,
ze sobą.
Wiedziałam.
Rano znów wielki świat będziesz mi pokazywał
Z muszką u szyi.
dobry
2 głosy
przysłano:
7 pazdziernika 2008
(historia)
przysłał
kolorowsza –
7 pazdziernika 2008, 11:13
autoryzował
Marek Dunat –
8 pazdziernika 2008, 12:31
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
najbliżej kamer, najbliżej króla." : )
Bardzo dobrze.
dziękuję pięknie.