Samotność (wiersz)
Jan Stanisław KICZOR
Samotność Przestrzeń się określiła niewidzialną ścianą, W rogu pająk leniwie wyplata nadzieję, Znany dźwięk, co już ucichł, załopotał bramą, Ktoś tam płacze, pogada, to znów się zaśmieje. Wszystko pełne omamów, złudzeń i przesłyszeń, Niecierpliwy tłum goni szukając namiastek, Ciągle chmurne nokturny stukają klawisze, I ciała nie rozgrzewa naklejony plaster. Rozlegają się kroki i dudnią po schodach, Zastygł pająk w milczeniu, dzwonek pierś wystawił, Gdzieś się w kącie ocknęła tęsknota niemłoda, Hałas zanikł, znów cisza ze słuchem się bawi. Stół nakryty obrusem, z haftem wyczekiwań, Dopieszczany dotykiem pomarszczonej dłoni, Wgryza się w przepaść czasu wskazówka leniwa, Świeca z wolna dogasa. Późno. Nikt nie dzwonił. |
dobry
8 głosów
przysłano:
20 kwietnia 2010
(historia)
przysłał
Jan Stanisław KICZOR –
20 kwietnia 2010, 20:21
autoryzował
Kasia Czyżewska –
23 kwietnia 2010, 14:01
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
Tylko tytuł nie zachęca.