I wiatr nie uniesie... (wiersz)
anastazja
taki spokój jakby się nic nie wydarzyło. lokatorzy kątów
przędą wścibskie szepty. zza szpar kartonu widziałam trzask
zamykanych przez ojca drzwi i stopy odsuwające taboret.
pod ciężarem krzyża prosto z kościoła prześlizgnęła się przez
pasek wyzwolenia.
przez pewien czas budowałam szubienicę.
patrząc na fioletowe paznokcie matki, wypowiadane słowa
pójdę się powiesić, nabierały sensu. nieświadomie
z dziecinną beztroską dopytywałam: będziemy się huśtać ?
wychodząc z domu, myślałam :
wnętrze, w którym mieszkam skrywa korytarze wspomnień.
(MICZE)
niczego sobie+
6 głosów
przysłano:
25 maja 2011
(historia)
przysłał
anastazja –
25 maja 2011, 13:38
autoryzował
Justyna D. Barańska –
30 maja 2011, 21:23
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
zaczęłam się jednak zastanawiać czy forma wyrazu, w następujących po sobie wersach jest zamierzona ?..( bo dla mnie jest jakby sprzeczna)
zaczynałam rozumieć wypowiadane przez nią słowa - pójdę się powiesić nieświadoma
z dziecinną radością pytałam: będziemy się huśtać?
Osobiście wolałabym poprostu .. usłyszałam ...... ale ja sie nie znam
Pozdrawiam serdecznie.