Tamtego dnia (wiersz)
anastazja
/ ojcu /
weszłam na palcach do szpitalnej sali
nie śpię - powiedział
ciężki oddech unosił klatkę piersiową
objęłam jego wątłe ramiona
wyglądaliśmy jak drzewa splecione
gałęziami wspomnień
zdolne przeżyć największy huragan
patrzył na księżyc przyklejony do szyby
jakby chciał go zdjąć na chwilę
która zaśnie zanim zgaśnie światło
spojrzenie zatrzasnęło drzwi
dobry
1 głos
przysłano:
16 kwietnia 2015
(historia)
przysłał
anastazja –
16 kwietnia 2015, 20:28
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
"księżyc przyklejony do szyby"
" zaśnie (...) zgaśnie"
"spojrzenie zatrzasnęło drzwi"
w suchym i naciąganym "liryką" gniocie...........................tym
Miło Cię M. znów gościć. Pozdrawiam.