dystynkcje (wiersz)
kreda
pod moim oknem wieczny karnawał
codzienna kontynuacja końca
świata z niebem tuż nad czołem i piekłem
po same kolana zanurzam się w niepoświęconej wodzie
jedynie do pierwszego żebra
powyżej już nie powinno boleć
powyżej już mnie nie ma
to niekończąca się opowieść
conocna defilada niedokarmionych chłopców
i kobiet o przerysowanych twarzach
wieczność od której oddziela mnie stos cegieł
słaby+
4 głosy
przysłano:
22 czerwca 2015
(historia)
przysłał
kreda –
22 czerwca 2015, 06:03
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
codzienna kontynuacja końca świata z niebem tuż
nad czołem i piekłem po same kolana zanurzam się
w niepoświęconej wodzie jedynie do pierwszego żebra
powyżej już nie powinno boleć
powyżej (...) to niekończąca się opowieść
conocna defilada niedokarmionych chłopców i kobiet
o przerysowanych twarzach
wieczność od której oddziela mnie stos cegieł"
Ale nie wiedziałam, że można tyle z tego wyciągnąć :)