Literatura

Listopadowy dzień (wiersz)

Izabela Filipowicz

Mgłą się zaczyna od rana
rozświetlony latarniami
powoli odkrywa tajemnice
miasta tętniącego życiem.
 
Słońce twarz chowa
za chmurami
płacząc deszczu
wielkimi kroplami.
 
Zawieje wiatrem
liście zamiata
dobre myśli
ze złymi splata.
 
Zbiera myśli pozytywne
złe z parą herbaty uciekają
za chwilę sny
niosąc gościnne.
 
Tylko noc dłuższa niż letnie
i czas dodatkowy
na przemyślenia
chwile ciepłych westchnień
a wszystko zostawia
nowe wspomnienia.
 
 

 


dobry 1 głos
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
przysłano: 7 marca 2022 (historia)

Inne teksty autora

Opowiastka
Izabela Filipowicz
Zmartwychwstanie
Izabela Filipowicz
Jajo
Izabela Filipowicz
Ostatnia droga
Izabela Filipowicz
dlaczego płaczesz
Izabela Filipowicz
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca