Kawiarnia (miniatura)
GeorgeSand
Poszłam do kawiarni. Takiej małej, tu u mnie w mieście.Siedziałam i podziwiałam - przyklejone obrazy na tapecie. Zapaliłam papierosa. Podobno wprowadzili zakaz palenia. Podobno. Ale ja palić mogłam. W każdym razie paliłam. Pusto było, nikomu więc nie przeszkadzało. Oglądałam zatem ściany i obrazy, i ziemię, ziemię okalaną drewnem. A przez okno widziałam ludzi zamkniętych. Zatrzaśniętych we wskazówkach zegara. Kawiarnia była zegarem. Kawiarnia nie miała zegaru. Tu płynęła muzyka cicho, po mału, jakakolwiek - muzyka spod palcy pianisty - leciała. A tam? Tam za szkłem podziwiałam trupy o bladych oczach, tam widziałam odbicie siebie w porcelanowych buziach. Siebie przez pryzmat porcelany, w kanciastym nic tuż za źrenicami. A dalej była pustka, dalej nie sięgały lustra, nie odbijałam się więc - trwałam w zegarze. Plastikowe godziny chodziły za oknami.
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się