Literatura

pociąg osobowy relacji K - M (opowiadanie)

domnul Mandibura

- Przepłaszam, czy to pani futełko?

- O rety… nie udusił się pan? Już się odsuwam. Mogliby wreszcie włączyć ogrzewanie i światło. Daleko pan jedzie?

- Jak najdalej, proszę pani. Jak najdalej. W przedziale, oprócz nas, nie ma nikogo. Dlaczego usiadła pani prawie na mnie? Może się pani odsunąć jeszcze trochę?

- Ale pan niedotykalski. Inni mężczyźni lgną do mnie jak miśki do miodu. A może jest pan księdzem? Albo… no, wie pan, tym… pedrylem?

- Pedrylem?! Też mi coś…

- Teraz to człowiek nie ma pewności. Kiedyś ich tylu nie było. I lesbijek też nie. Z kanałów powychodzili, czy co?

- Tiaa… A pani daleko jedzie?

- To zależy, gdzie mnie chwyci. Może tak być, że nawet do końca dojadę.

- Co panią ma chwycić? Aa, bez biletu się jedzie?

- Ależ skąd. Zależy, gdzie mnie chwyci tęsknota. Poprzednio chwyciła mnie przed Wrocławiem. Stamtąd są na szczęście dobre połączenia, więc szybko mogłam wsiąść w powrotny.

- Rozumiem. To znaczy, nie bardzo…

- Bo to jest tak, drogi panie, że ja mam bardzo dużo do stracenia. I tu i tam. Ale tam chyba więcej, bo zazwyczaj w połowie drogi zawracam. Już pół roku tak jeżdżę. Konduktor to mi nawet biletu nie sprawdza. Ale wie pan co? Po raz pierwszy jest tak ciemno, zimno, no i pan… Pomyślałam więc sobie, że to może jakiś znak, możliwość wyrwania się z tej pętli.

- I dlatego tak się pani wtulała?

- Właśnie dlatego.

- Ja nie mam nic do stracenia, może poza nadzieją, że kiedyś będę miał jeszcze coś, czego nie chciałbym stracić. Czy oczekuje pani czegoś ode mnie?

- Gdyby nie było tak ciemno, poprosiłabym, żeby spojrzał mi pan w oczy. Niech pan dotknie mojej piersi, ale tak jakby, zamiast tego, patrzył mi w oczy. Proszę się nie bać. Co pan czuje?

- Że jest pani młoda. I jeszcze smutek. Mój.

- Pozwala pan sobie na to, na ten smutek. Ale tak być nie musi. Odwagi. Proszę wsunąć dłoń pod mój stanik… Co teraz pan czuje? Milczy pan… Ale jest inaczej, prawda?

- Czuję, że mógłbym nie chcieć jechać jak najdalej. Ale to za mało. Musiałbym mieć pewność.

- To ją weź. Bierz, ile tylko możesz. Ta ciemność jest błogosławieństwem, bo możemy się słuchać. Nie oceniamy swojego statusu materialnego, nie świdrujemy wzrokiem w poszukiwaniu zmarszczek. Możemy się usłyszeć. Usłysz mnie.

- Spróbuję, ale… przysuń się trochę.


wyśmienity– 8 głosów
2 osoby ma ten tekst w ulubionych
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Jaqint
Jaqint 21 listopada 2009, 13:00
Nie będę pisał co najbardziej podoba mi się w tym tekście. A to dlatego, że biegnę na pociąg. ;)
Kuba Nowakowski
Kuba Nowakowski 21 listopada 2009, 13:37
strzeż się Kobiety Z Futerkiem
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 22 listopada 2009, 22:03
tak naprawdę ten tekst ożywa pod wpływem tytułu. przeczytałam i tak sobie myślę i myślę... patrzę znów na tytuł i myślę sobie: wow. bardzo to przewrotne.
Johannes Tussilago
Johannes Tussilago 23 listopada 2009, 10:07
Tak, i dla mnie tytuł perełka. Cóż - Kuba nam się wyspecjalizował w pisaniu o relacjach kobieco - męskich i wzajemnych pociągach... osobowych... :) I ta przebijająca się we wszystkim samotność, wołająca o drugiego człowieka.
Jak wczytać się w dialog, więcej można wyciągnąć. Te zgaszone światło też wielce znamienne. Jakby tak pójść z interpretacją dalej, to może to być i taki obraz współczesnych relacji przez internet - czasem dzieje się wiele między dwojgiem ludzi, ale tak, jak przy zgaszonym świetle... "Ta ciemność jest błogosławieństwem, bo możemy się słuchać. Nie oceniamy swojego statusu materialnego, nie świdrujemy wzrokiem w poszukiwaniu zmarszczek. Możemy się usłyszeć. Usłysz mnie."
I wiele jeszcze innych rzeczy się wyczytuje. Ja myślę, że Twoje dialogi, Kuba, złożą się na piękną całość.
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 23 listopada 2009, 14:52
hihih... taki drugi Platon ;D
Kuba Nowakowski
Kuba Nowakowski 23 listopada 2009, 14:54
raczej plankton :/
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 23 listopada 2009, 17:10
państwo z prozy to coś dzisiaj marudzą.
kamil kwidziński
kamil kwidziński 25 listopada 2009, 15:50
Teraz rozumiem o co chodziło z tym zgaszonym światłem. Zgraliśmy się poniekąd.
Świetnie. Szczególnie kobieta, jak mniemam, wypluwająca słowa z kosmiczną prędkością :>

Pozdrawiam!
przysłano: 20 listopada 2009 (historia)

Inne teksty autora

greciszek
Kuba Nowakowski
po wołanie
Kuba Nowakowski
ciemno
Kuba Nowakowski
akeda 2018
Kuba Nowakowski
ekstradycja stacha palucha
Kuba Nowakowski
niewzruszony
Kuba Nowakowski
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca