Przyszłaś spoza nocy
I były naręcza kwiatów w twoich dłoniach.
Teraz powrócisz spoza zamętu ludzkich myśli,
Spoza dzikiej wrzawy głosów, które mówią o tobie.
Ja, który widziałem cię pośród rzeczy najpierwszych,
Byłem wściekły, gdy wymawiano twoje imię
W obskurnych spelunach.
I chciałbym, aby chłodne fale otuliły mój umysł,
I chciałbym, aby świat usechł jak martwy liść,
Czy jak nasiona z kokonu rozproszony został tak,
Abym znów mógł cię odnaleźć,
Samotną.
tłum. Michał Popławski