Udźwignąć noc potrafię jeszcze.
Zamkniejcie tylko wszystkie drzwi.
Niech tylko noc zostanie ze mną
i niech ulice się rozejdą
do miejsc skąd zaczynają być.
Niech wieczny mędrzec tego świata
już umrze wreszcie. Przepis czynów
zostanie w zwojach pergaminu
do których muchy się przylepią.
Udźwignąc noc potrafię jeszcze.
Ktoś mi przeszkadza. Światło świeci.
To po przeciwnej stronie miasta
na spacer wyszły czyjeś dzieci
klaskając w ręce
bo w grobach przemarzły.
To jeszcze mędrzec się postarał:
w tę noc dla dzieci wyobraził
przepyszną ucztę Baltazara.
Aż gwiazdy wstały i na palcach
zaczęły się do dzieci tłoczyć.
Znużona patrzę w drzwi otwarte.
[Wiersze, 1967]
Zamkniejcie tylko wszystkie drzwi.
Niech tylko noc zostanie ze mną
i niech ulice się rozejdą
do miejsc skąd zaczynają być.
Niech wieczny mędrzec tego świata
już umrze wreszcie. Przepis czynów
zostanie w zwojach pergaminu
do których muchy się przylepią.
Udźwignąc noc potrafię jeszcze.
Ktoś mi przeszkadza. Światło świeci.
To po przeciwnej stronie miasta
na spacer wyszły czyjeś dzieci
klaskając w ręce
bo w grobach przemarzły.
To jeszcze mędrzec się postarał:
w tę noc dla dzieci wyobraził
przepyszną ucztę Baltazara.
Aż gwiazdy wstały i na palcach
zaczęły się do dzieci tłoczyć.
Znużona patrzę w drzwi otwarte.
[Wiersze, 1967]