Wernisaż

Ewa Lipska

 

 

Wernisaż odbył się w ogromnej sali.
Tłum sie zachwycał, ściany były białe
i trzepotały skrzydłami jak łabędzie.
Ściany były białe. Rozdawano koniak.
Przez szklo kieliszka patrzyłam na twarze.
Jedne zwężone do pionowej linii
mogłyby śmiało służyć geometrii.
Inne nadmuchiwały się jak baloniki
i wzlatywały w górę.
W powietrzu coraz częściej gromadził sie eter.
Czyj to wernisaż i gdzie jest artysta?
Ściany trzepotały skrzydłami jak łabędzie.
Ale już coraz słabiej. Coraz bielej.
 
Wtedy usłyszałam nad sobą
szept motyla bielinka:
 
- Operacja udała się.

Inne teksty autora

Ewa Lipska
Ewa Lipska
Ewa Lipska
Ewa Lipska
Ewa Lipska
Ewa Lipska
Ewa Lipska
Ewa Lipska
Ewa Lipska
Ewa Lipska
Ewa Lipska
Ewa Lipska
Ewa Lipska