Kobziarz mróz

Jan Kasprowicz

 

 

Któż to z nas kiedyś nie słyszał
O panu Jakubie Mrozie;
Mieszkał na skręcie rzeki,
Przy Dunajcowej łozie.

Lubił wychodzić z chałupy
Z radością w oczu wyrazie,
Gdy zaczynają na wiosnę
Żółtawe się puszyć bazie.

A zwłaszcza lubił swą kobzę,
Uciechy mu ona przysparza -
Któż by z nas nie znał w tym siole
Jakuba Mrożą - kobziarza.

Widzę go dzisiaj jak ongi
W karczmie u Jaśka Bugaja,
Jak siada sobie w kąciku
I swoją kobzę nastraja.

Wydyma chude policzki -
Cudne to widowisko! -
Aż mu się trzęsie ogromne,
Płaskie jak deska nosisko!

Widziałem go nieraz na chrzcinach
I na niejednym weselu,
Jak przytupywał nogami,
Zwłaszcza po szklance chmielu.

Ogromnie czuł się szczęśliwy,
Wiedział, że nie ma człowieka,
Który by rad się nie kwapił -
Jeżeli kobza go czeka.

Tak mu mijały lata,
Tak żył ten muzykant prawy,
Aż kiedyś go na pokaz
Zabrano do Warszawy.

O nie zapomni tej chwili:
Zebrali się różni ludkowie,
Panowie szlachta i cepry,
I jak się tam naród ten zowie.

O nie zapomni tej chwili:
Zatrzęsła się cała sala,
Zaczęli się śmiać z jego kobzy
I z jego płaskiego nochala.

Ugięły mu się kolana,
Wydłużył się nochal wspaniały,
Policzki się nie wydęły
I nogi tupać nie chciały.

Nie mógł już znieść widowiska,
Wyśmiany i wyszydzony
Uciekał prędko z stolicy
W swoje nadrzeczne strony.
.
"A niech cię! a niech cię! - tak skomlał -
A niech cię, ty głupi Mrozie!
Czyż ci nie lepiej było
Przy Dunajcowej łozie?
 
Nie lepiej ci było grywać
W karczmie u Jaśka Bugaja,
Gdzie się, bywało, twój nochal
I gęba do kobzy dostraja?
 
Nie lepiej ci było grywać 
Na chrzcinach czy na weselu,
Gdzie nogi twe tupać umiały, 
Zwłaszcza przy szklance chmielu? 
 
Hej, Mrozie, ty głupi Mrozie! 
A może najlepsza jest droga 
Mieć kobzę tylko dla siebie, 
No i dla Pana Boga".


Inne teksty autora

Jan Kasprowicz
Jan Kasprowicz
Jan Kasprowicz
Jan Kasprowicz
Jan Kasprowicz
Jan Kasprowicz
Jan Kasprowicz
Jan Kasprowicz
Jan Kasprowicz
Jan Kasprowicz
Jan Kasprowicz
Jan Kasprowicz
Jan Kasprowicz
Jan Kasprowicz