Literatura

Od ostatniej niedzieli (wiersz klasyka)

Jan Kasprowicz

 

 

Od ostatniej niedzieli
Cała wieś się weseli:
Nie udały się chleby,
Były cztery pogrzeby...

Ksiądz kanonik z ambony
Wołał cały spłoniony,
Że bezbożność zaciekła
Strąci wszystkich do piekła.

Szeptał czule-nieczule,
Że pogniją im grule,
Że - nic Boga nie wzruszy -
Owies sczeżnie od suszy.

Od ostatniej niedzieli
Wieś się cała weseli:
Ten tańcuje, ten tupie,
Że aż dudni w chałupie.

Katarzyna rozśmiana;
Pies jej zagryzł barana,
Męża wzięli do ciupy,
W karczmie padły dwa trupy.

I synalek-kochanie
Jutro tam się dostanie.
Pokarzą go niebiosa:
Odgryzł komuś pół nosa.

Z przyjemnością też szczerą
Łeb rozpłatał siekierą
Bratu, wszcząwszy z nim sprzeczkę
O koszlawą dzieweczkę.

Wtargnęła też znienacka
Jakaś chorość soldacka,
Tak że córka Michała
Nie opuści szpitala.

przysłano: 5 marca 2010

Jan Kasprowicz

Inne teksty autora

Cisza wieczorna
Jan Kasprowicz
Przy wigilijnym stole
Jan Kasprowicz
Anarchista
Jan Kasprowicz
Aniol ciszy
Jan Kasprowicz
Czekalem na ciebie wczora
Jan Kasprowicz
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca