Literatura

W sobotę rano w Dunajcu (wiersz klasyka)

Jan Kasprowicz

 

 

W sobotę rano w Dunajcu
Dziewczęta staniki piorą,
Toć przecie jutro ślub mają
Smyk Kasi z Kubą Sikorą.

Nie mogą w tak ważnej chwili
Opuścić swej przyjaciółki,
Przeżyły z nią mnogo latek,
Dzieciństwo przeżyty do spółki.

A przy tym ochota je bierze
Potańczyć sobie w niedzielę,
Bo juści od tego jest życie,
Od tego jest każde wesele.

Każda wystąpi jak trzeba,
Dostojną będzie druhną,
Chłopcy się w nie zapatrzą,
Aże im ślepia popuchną.

Nie będą już wyczekiwać
Pod stajnią czy stodółkami,
Azali którego z tych chłopców
Jakowaś chętka nie zmami.

A jeno na tym weselu
Powiedzą im wszystkim z góry,
Tak jak powiedzieć przystało
Na gospodarskie córy:

"Nie tędy, mój luby Janiczku,
Droga do mego serduszka,
Zaprowadź mnie do ołtarza,
Ja cię powiodę do łóżka!"

W sobotę rano w Dunajcu
Dziewczęta staniki piorą,
Toć przecie jutro ślub mają
Smyk Kasi z Kubą Sikorą.

przysłano: 5 marca 2010

Jan Kasprowicz

Inne teksty autora

Cisza wieczorna
Jan Kasprowicz
Przy wigilijnym stole
Jan Kasprowicz
Anarchista
Jan Kasprowicz
Aniol ciszy
Jan Kasprowicz
Czekalem na ciebie wczora
Jan Kasprowicz
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca