A czemuż wy. chłodne rosy,
Padacie,
Gdym ja nagi, gdym ja bosy,
Głód w chacie?...
Czy nie dosyć, że człek płacze
Na ziemi?
Co ta nocka sypie łzami
Srebrnemi?
Oj. żebym ja poszedł ino
Przez pole
I policzył łzy, co płyną
Na rolę...
Strach by było, z tego siewu
Żąć żniwo,
Boby snopy były krwawe
Na dziwo!
Przyjdzie słonko na niebiosy
Wschodzące
I wypije bujne rosy
Na łące...
Ale żeby wyschło naszych
Łez morze,
Chyba cały świat zapalisz,
Mój Boże!
Padacie,
Gdym ja nagi, gdym ja bosy,
Głód w chacie?...
Czy nie dosyć, że człek płacze
Na ziemi?
Co ta nocka sypie łzami
Srebrnemi?
Oj. żebym ja poszedł ino
Przez pole
I policzył łzy, co płyną
Na rolę...
Strach by było, z tego siewu
Żąć żniwo,
Boby snopy były krwawe
Na dziwo!
Przyjdzie słonko na niebiosy
Wschodzące
I wypije bujne rosy
Na łące...
Ale żeby wyschło naszych
Łez morze,
Chyba cały świat zapalisz,
Mój Boże!