Naśladowanie Koranu

Aleksander Puszkin

 

 

I szemrał na Boga wędrowiec zdrożony,
Od żaru omdłały i cienia spragniony.
Trzy dni i trzy noce błądzący w pustyni,
Oczami od znoju i pyłu spiekłymi
Gdy toczył, z tęsknotą gasnącą, wokoło,
Znienacka zdrój ujźrzy pod palmą wesołą.
 
Pobieżał ku palmie w pustyni rosnącej
I chciwie napoił z krynicy rzeźwiącej
Swój język zgorzały i płomień źrzenicy,
I legnął, i zasnął przy wiernej oślicy.
I lat wiele nad nim w pustym szło niemej,
Bo tak sobie życzył Pan nieba i ziemi.
 
Wędrowiec się ocknął w godzinie nad ranem,
Wstał, słyszy — ktoś mówi doń głosem nieznanym:
„Azali tu dawno zasnąłeś głęboko?"
A on odpowiada: „Już słońce wysoko
Na niebie mi wczoraj świeciło z błękitu,
Przespałem głęboko od świtu do świtu."
 
A głos: „Więcej godzin, wędrowcze, przespałeś,
Spójrz, kładłeś się młody, a starcem powstałeś.
Już palma zniszczała i wody zdrój chłodny
Wyczerpał się, wysechł w pustyni bezpłodnej,
Piaskami zaniesion stepowej martwicy,
I kości bieleją twej wiernej oślicy."
 
Nieszczęściem rażony ów starzec w tej chwili
Zapłacze i drżącą swą głowę pochyli...
I cud stał się wtenczas w pustynnej śreżodze:
Miniony dzień ożył w młodzieńczej urodzie,
Znów wzbija się palma cienistą koroną,
Znów zdrój napełniony i wiewy powioną.
 
I kości spróchniałe oślicy powstają,
Oblekły się w ciało, ryk głośny wydają,
I w sercu wędrowca znów radość i siła,
I młodość wskrzeszona we krwi mu ożyła,
I pierś zachwyceniem napełnia się błogiem,
I dalej wędrowiec wybiera się z Bogiem.

Inne teksty autora

Aleksander Puszkin
Aleksander Puszkin
Aleksander Puszkin
Aleksander Puszkin
Aleksander Puszkin
Aleksander Puszkin
Aleksander Puszkin
Aleksander Puszkin
Aleksander Puszkin
Aleksander Puszkin
Aleksander Puszkin
Aleksander Puszkin
Aleksander Puszkin
Aleksander Puszkin