Pierzcha lotnych obłoków gromada niesforna

Aleksander Puszkin

Pierzcha lotnych obłoków gromada niesforna.
O najsmutniejsza gwiazdo, o gwiazdo wieczorna !
Osrebrzyłaś promieniem równinę jesienną
I czarnych skał wierzchołki, i zatokę senną.
Lubię z wyżyn niebieskich twoje światło nikłe,
Co zbudziło me dumy od dawna zamilkłe.
Pomnę, kiedyś planeto zanajoma, wschodziła
Nad krajem, gdzie zalega cisza sercu miła,
Gdzie wystrzeliły smukłe topole w dolinach,
Gdzie cyprys ciemny drzemie i mirt się przegina,
I słodko szumią fali południowej piany.
Tam ja niekiedy w górach, sercem zadumany,
Ponad morzem leniwe wlokłem rozmarzenie,
Kiedy na strzechy nocne opadały cienie
I dziewczę wśród rówieśnic we mgle cię szukało,
i swoim cię imieniem głośno nazywało.

Inne teksty autora

Aleksander Puszkin
Aleksander Puszkin
Aleksander Puszkin
Aleksander Puszkin
Aleksander Puszkin
Aleksander Puszkin
Aleksander Puszkin
Aleksander Puszkin
Aleksander Puszkin
Aleksander Puszkin
Aleksander Puszkin
Aleksander Puszkin
Aleksander Puszkin
Aleksander Puszkin