Wszystko harmonią w niej zadziwia,
Od namiętności ziemskich czyste.
Rzekłbyś: wstydliwie odpoczywa
W urodzie swojej uroczystej.
Powiernic sobie nie dobiera,
Gdzie rzuci promieniami źrenic,
Piękności naszych blady wieniec
W jarzącym blasku jej zamiera.
Dokądbyś śpieszył z niepokojem,
Choćby na schadzkę umówioną,
Jaką byś żywił w sercu swojem
Zadumę na dnie utajoną.
Jeżeli zobaczysz, przy niej
Z drżeniem zatrzymasz się bezwolnym
W uszanowaniu bogobojnym
W obliczu piękna jej świątyni.
Przełożył
Mieczysław Jastrun
Od namiętności ziemskich czyste.
Rzekłbyś: wstydliwie odpoczywa
W urodzie swojej uroczystej.
Powiernic sobie nie dobiera,
Gdzie rzuci promieniami źrenic,
Piękności naszych blady wieniec
W jarzącym blasku jej zamiera.
Dokądbyś śpieszył z niepokojem,
Choćby na schadzkę umówioną,
Jaką byś żywił w sercu swojem
Zadumę na dnie utajoną.
Jeżeli zobaczysz, przy niej
Z drżeniem zatrzymasz się bezwolnym
W uszanowaniu bogobojnym
W obliczu piękna jej świątyni.
Przełożył
Mieczysław Jastrun