Do kogoś, kto umrze niebawem

Walt Whitman


Spomiędzy wszystkich ciebie to wyróżniam i tobie
przekazuję zlecenie:
Umrzesz - niechaj inni gadają, co żywnie im się spodoba,
kłamać nie mam ochoty,
Jestem dokładny i nieubłagany, lecz czule ciebie miłuję -
spod tego się nie wyłamiesz.
*
Lekko nakładam na ciebie prawą dłoń, zaledwo
ją uczuwasz,
Nie rozumuję, głowę nachylam głęboko i przesłaniam
ją wpół,
Trwam blisko ciebie, milczący, nie odstąpię cię
ani na chwilę,
Czymś więcej niż samarytaninem, czymś więcej jestem
niźli krewny lub sąsiad,
Z wszystkiego cię rozgrzeszam, z wyjątkiem twego ja
duchowo - cielesnego, to jest wiekuistego, twoje ja
z pewnością wyjdzie ciało,
Trup, którego opuscisz, będzie jeno opustoszałą łupiną.
*
Słońce w nieprzewidzialnych przeżyna się kierunkach,
Ciebie wypełniają myśli mocne i ufność, uśmiechasz się,
Zapominasz sam, że jesteś chory, podobnie jak ja o tym
zapominam,
Nie dostrzegasz lekarstw, nie zważasz na przyjaciół,
którzy szlochają, ja bowiem jestem z tobą,
Usuwam wszystkich sprzed oblicza twego, tu nie ma nic,
nad czym należałoby się litować,
Nie lituję się, wraz z tobą mam prawo się weselić.
-
tłumaczenie: Stafan Napierski