stosy (wiersz)
łukasz
przy każdej rozmowie spływał pot strugami - po wychudniętej szyi
zdawali sobie sprawę z przesłuchania - mimo braku sił na obronę
nie liczyli ocalonych żeber - w tłumie człowiek dziczeje
nie było ciepła ani uczucia
bo gdzieżby patrzeć teraz na grzejniki
pociąg Warszawa - Majdanek był podstawiony
w końcu każdy los pisany był pośpiesznie
więc patrzyli z żalem na swoje rodziny pewnie umrą
przy nadarzającej się okazji
z każdym słowem zapach palonych papierosów
przybliżał klimat krematorium
w tej chwili popełniłbym samobójstwo
wolałbym spojrzeć śmierci w twarz samotnie
niż haniebnej dłoni która patrzy
okiem cyklonu
B
dobry
3 głosy
przysłano:
14 marca 2007
(historia)
przysłał
Kacper –
14 marca 2007, 17:15
przysłał
Marcin Sierszyński –
4 lipca 2009, 20:50
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
"w końcu każdy los pisany był pośpiesznie" - tak...
Pozdrawiam.
serdecznosci:-)