kiście jarzębin czerwone
nad zardzewiałą huśtawką
słupy oczu zamglonych
wspomnienia odbite czkawką
siedzeniem niegdyś pijanym
gitarą grane marzenia
że świat człowiekiem wspaniały
i nie ma nic do stracenia
wiarą przeufnej duszy
z piersi na oścież otwartej
że warto kopie pokruszyć
stawiając na jedną kartę
młodości ślepe ufanie
zdradą na poły rozdarto
w nawiasie żalem pytanie
warto li było nie warto
czerwone kiście jarzębin
nad zardzewieniem huśtawki
starość rekinów bezzębnych
nie godzi się na poprawki