Literatura

(astro)logicznie (wiersz)

caffeine

wybaczcie...ten banał....

 

 

bez aprobaty proroctw

to bez znaczenia przecież

co przyniesie wyimaginowane jutro

 

nie zabarwię szkła pigmentem

nie chcę zatracać

czystości trefnych idei

 

złowróżbnie

nie odwrócę biegu elektronów

pochylę głowę ulegle

 

 

bez głośnych odrzuceń

 

wydatnością kości policzkowych

nadstawię kolejno lewy i prawy profil

wal życie

 

i tak wytrzymam

 


wyśmienity– 3 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Anna Nawrocka
Anna Nawrocka 9 maja 2008, 21:25
dobhre... taka uległa pozornie jesteś siłaczko.... z pewnością wytrzymasz ;)
hayde
hayde 9 maja 2008, 21:50
wal życie, wal! No aaa.. moimi zharatanymi kolanami podtrzymuję szczękę. To dobrze?
Latte
Latte 9 maja 2008, 21:58
nie zapytam dlaczego ...zharatane...
Marek Dunat
Marek Dunat 9 maja 2008, 22:46
banał powiadasz? nie cierpię tego słowa. wzruszył mnie Twój wiersz.
Latte
Latte 9 maja 2008, 22:47
dzięki...
przysłano: 9 maja 2008 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca