cwałującemu na obłokach (wiersz)
domnul Mandibura
lament malowanego próchna
usłysz
brzydną ci moje spurchlałe owoce
gorzkie aż po pestki
żyły pełne łez
błękit moich oczu
szarugą zaszedł
zbyt wcześnie
brwi
kiedyś błyskawice
teraz mosty dziurawe
a bęben serca...
komu teraz bije
nie bije
szepcze:
nadleć w gołębicy
i mnie umiłuj do końca
z ust spiekotę zmuskaj
chłodnym kirem
rozsupłaj żyły i rzęsy
zapłakane
i już nie w lekkim powiewie
bo czas jest bliski
ale na obłokach
z nawałnicą
przybądź Panie
usłysz
brzydną ci moje spurchlałe owoce
gorzkie aż po pestki
żyły pełne łez
błękit moich oczu
szarugą zaszedł
zbyt wcześnie
brwi
kiedyś błyskawice
teraz mosty dziurawe
a bęben serca...
komu teraz bije
nie bije
szepcze:
nadleć w gołębicy
i mnie umiłuj do końca
z ust spiekotę zmuskaj
chłodnym kirem
rozsupłaj żyły i rzęsy
zapłakane
i już nie w lekkim powiewie
bo czas jest bliski
ale na obłokach
z nawałnicą
przybądź Panie
wyśmienity
2 głosy
przysłano:
17 czerwca 2008
(historia)
przysłał
Kuba Nowakowski –
17 czerwca 2008, 08:56
autoryzował
ew –
19 czerwca 2008, 18:10
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
2. a w czym ma nadlecieć?
dobra... kumam o co chodzi.... wkleiłem następny wierszyk - zero patosu, samo życie. Buzia
Wiersz jest bardzo dobry ale nie pasuje mi do Ciebie