kiedy bywały jeszcze świty
ponętne oczu twoich blaskiem
mierzyłem teraz na zachwyty
a wczoraj zamykałem z trzaskiem
kochałem kochać się po kawie
by bardziej czuć niż potem minąć
jak konik polny co na trawie
drgając zamienia rosę w wino
jak ćma co miała być motylem
płonie choć jeszcze się nie pali
zmieniłem przyszłość w jedną chwilę
w której szeptałaś i tak dalej
ech potęgowy ..