gołębie zawsze wracają (wiersz)
domnul Mandibura
jakie szczęście mogę ci dać
nieogolone pyskate o twardych palcach
z daleka wydaje ci się że jestem kolorowy
stuprocentowy
a ja przez pół życia
byłem najwyżej czterdziesto
w szkle zawarty
zadomowiony
pragnę cię
ocalić od słów tylko posrebrzanych
z których po jednej wspólnej nocy
pozostać może ołowiane zdziwienie
i pocałunek nie tam zaadresowany
gdzie go wyczekują usta zaciśnięte
szalony jestem od wiatru znad morza
szalone mam słowa na końcu języka
o ile znośniejsza jest samotność niż osamotnienie
jak długo jeszcze
będę szukał w horyzoncie dziury
wyśmienity
6 głosów
przysłano:
14 grudnia 2009
(historia)
przysłał
Kuba Nowakowski –
14 grudnia 2009, 23:49
autoryzował
Dominika Ciechanowicz –
19 grudnia 2009, 15:41
autoryzował
Kasia Czyżewska –
19 grudnia 2009, 15:42
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się