idę wilczym śladem za księżycem
polując na ostatnie braterstwo
schowana w miękkim śniegu
wataha krąży w żyłach
omijam srebrne struny wnyków
jestem z nią przeciw niej
gdy zerwą się ostanie więzy
zabije mnie nadmiar wolności
z drzew wiatr otrząsa siwiznę
zaciemniając bielą widma
budzi przeszłe duchy grzechów
ukryte w wygasłych ruinach
mam wszystko nie mając nic
srebrniki zostały u sytych
głód w trzewiach jak drzwi
wyprowadza na inne powietrza
szerokim uśmiechem wilcze kły
dają nadzieję na dobry sen
nie obudzi z niego zdrada
biel kości pokryje śnieg
https://www.youtube.com/watch?v=hNHI-dhN...
choć mam nadzieję że ten tekst odnosi się co nieco, do współczesności, do pogoni której ulegamy