nie mam nic do powiedzenia
głos której nigdy nie widziałem
pobudza tonem wyobraźnię
śpiewaj dalej dziewczyno
czarna płyta obraca światem
powtarzaną do znudzenia
zawsze ostatnią piosenką
na progu największa nadzieja
stojąc w uchylonych drzwiach
czekam na przeciąg odwagi
choć jutro jest tylko dniem
darowanie wiń przepadło
zostanie z tego ledwie katar
albo inny rodzaj wiary
polecieć wbrew falom losu
na przekór łamiących zasady
gdy nie ma żadnych praw
a ślina w gębie miarą odwagi
jak królik z kapelusza
objawiający wiekopomne prawdy
w przycmentarnej kwiaciarni
chcę pamiętać piękne dziewczyny
z błyskiem w oku i lśniących włosach
o gładkiej skórze na której śmiało się słońce
wtedy gdy jeszcze będę prawie nie będąc
to wspomnienie zadzierzgnie pętlę
i przestaną piec wszystkie blizny na żyłach
a oczy zamglą się nadwzrocznie
Jednocześnie delikatny, i łagodny, choć trochę gorzki, to jednak jest w nim i miara słodyczy.