tu i teraz

Jacek JacoM Michalski

wiatr zaciera deszczem obraz potrzeb

jak stracona kochanka miesza krople na twarzy

pod zaciśnięte powieki wciska zbyte wizje

zanim rozwieje prochy rozpali krew do popiołu

 

bezimienny morderca stoi u drzwi

czeka aż zgaśnie przedostatnia lampa

w resztkach światła wypluje z siebie śmierć

albo poczęcie nawiedzonych obrońców 

prosto pod kołdrę naciągniętą na głowę

 

szczęście w nieszczęściu innych

rozrywa na strzępy wahanie

bez znaczenia kamienne tablice

pięści nie czytają znaków

Jacek JacoM Michalski
Jacek JacoM Michalski
Wiersz · 10 października 2016
anonim